Długo nie doceniałam żeberek, bo za tłuste, bo nie smakowały należycie, bo z wieprzowiny jadam właściwie tylko schab...
Kusiły mnie przepisy Nigelli i inne, aż wreszcie kupiłam ładną porcję żeberek ( nie tłustych !!!) i zabrałam się do dzieła.
Porcja żeberek ( ok 1,5 kg) pokrojonych na równe kawalki
2 łyżki miodu
sok z cytryny
2 łyżki octu winnego
1 łyżka sosu worcester
1 łyżka majeranku
sól
pieprz kajeński wedle uznania
Wszystkie składniki oprócz soli wymieszałam dokładnie.
Żeberka posoliłam, zalłam zalewą i odstawiłam na noc do lodówki. Ja piekłam w prodziżu do miękkości. Ilość tłuszczu, która się wytopiła zaskoczyła mnie ogromnie, a przecież żeberka były chudziutkie...
Mięsko przełożyłam na kratkę grillową w piekarniku, pod kratkę wstawiłam blachę w razie gdyby jeszcze zostało trochę tłuszczyku. Oczywiście pieczemy żeberka uważnie, bo one są już miękkie i chodzi nam tylko o to żeby były zgrillowane i chrupkie.
Ja grilowałam w temperaturze 180C przez 15 min (gril +termoobieg), ale to oczywiście sprawa indywidualnych preferencji ( to co dla mnie najpyszniejsze, dla niektórych pewnie jest na granicy spalenia) i specyfiki piekarnika.
Muszę przyznać, że smakowo były super, naprawdę od dziś robię żeberka tylko z grila!
To blog kulinarny, ale nie tylko, trochę jak ja roztrzepany co mam nadzieję nie będzie ciężkostarwne. Przecież blog ma być też o zdrowym odżywianiu
czwartek, 16 grudnia 2010
środa, 8 grudnia 2010
Sernikobrownies z malinami
Ja z założenia jadam słodycze tylko w weekendy ( czego nie widać na moim blogu, bo ostatnio dużo tu kalorycznych i rozpustnych słodkości) więc dopiero teraz nadarzyła się okazja i powstało SERNIKOBROWNIES z malinami . Nie do przecenienia jest smak malinek, który tutaj jest kropką nad i, albo lepiej wisienką na torcie.
Z bloga Moje Wypieki.
Dla mnie pycha, ale następnym razem zredukuję ilość cukru w przepisie, bo jednak jest dość słodkie.
Składniki:
200 g gorzkiej czekolady
200 g masła
400 g cukru pudru
5 jajek
110 g mąki pszennej
500 g sera zmielonego wiaderkowego
cukier waniliowy
250 g mrożonych malin ( nie rozmrażamy ich przed użyciem, bo się rozciapcią)
Blaszkę 20x30 cm wyłożyć papierem.
W misce utrzeć ser, cukier ( tylko 150 g), 2 jajka i cukier waniliowy na gładką masę.
Masło i 250 g cukru pudru zmiksować na gładką masę.
Następnie dodać 3 jajka - wbijając po jednym i dobrze miksując przed dodaniem kolejnego.
Wlać roztopioną czekoladę, dalej miksować.
Następnie dodać mąkę, wymieszać.
Wyłożyć do blaszki ok. ¾ tej masy.
Wylać masę serową na masę czekoladową. Serowa jest zdecydowanie rzadka.
Na wierzch wyłożyć ( trudne, bo masa czekoladowa zastyga i jest gęsta) resztę masy czekoladowej. Można to zrobić łyżaczką w formie małych kleksików, które u mnie podczas pieczenia rozlały się po większości powierzchni ciasta. Nic to, że warstwy nie są idealnie równe- smak to rekompensuje
Na wierzchu ułożyć maliny ( ja swoje trochę wcisnęłam w masę brownie)
Piec w temperaturze 170ºC przez ok. 60 minut . Ciasto nie nadaje się do sprawdzania patyczkiem :)
Nie wyjmować od razu z piekarnika, traktować jak sernik :)
Studzić w otwartym piekarniku. Polecam pozwolić mu osiąść minimum godzinkę i dopiero wtedy jeść!
PS
Moje kociątko w tym czasie także ciężko pracowało...
Subskrybuj:
Posty (Atom)