Jako że nie samymi warzywami człowiek żyje zrobilam muffiny. I zakochałam się. Zawsze omijalam szerokim łukiem przepisy na muffinki, u mojej ulubienicy Nigelli pobłażliwie czytałam o pomarańczowej wersji tych babeczek. To nie dla mnie, nawet nie miałam foremki na muffiny. Miałam za to, nawet nie pamiętam skąd papierowe papilotki. Przewracały sie i ciągle mi wpadaly w ręce. No i ostatecznie skusiła mnie Dorotus 76. Poszukiwałam u niej przepisu na granolę, której jestem fanką ( to moje codzienne śniadanko) i nie dość że znalazłam to jeszcze zobaczyłam muffinki z granolą.
Fajne w nich jest to że nie trzeba się namieszać , raz dwa i ciasto gotowe. Ja zrobiłam 12 malutkich papilotek ( standardowych wyjdzie 6 niezbyt wyrośniętych)
90 g mąki pszennej
20 g mąki pszennej pełnoziarnistej
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
125 ml maślanki
1 jajko
80 g jasnego brązowego cukru
40 ml oliwy
125 g granoli
W jedny naczyniu zmieszałam mąki, sodę sól, w drugim maślankę, cukier, jajko,oliwę. Składniki z pierwszej miski dosypałam do masy maślankowej i po wymieszaniu dodałam granolę. Rozłożyłam to do moich 12 malutkich foremek.
Piekłam około 15 minut w tempearturze 180ºC. No a potem z niepewnością podałam moim testerkom i ledwo zdążyłam zrobić zdjęcia. Pyszne są. Wiem bo sama spróbowałam. Nie są zbyt za słodkie więc dla dzieci na śniadanko wtedy kiedy ja zajadam swoja granolę- idealne. No i ta mąka pełnoziarnista, nieduża ilośc cukru brązowego w dodatku sprawia, że mam poczucie zdrowego wekendowego dania dla moich dziewczynek.
Polecam, ja za tydzień ( bo mam zasadę że staram się słodkości serwować w weekend) napewno sięgnę do Nigelli i jej pomarańczowych muffinek, tylko najpierw dopadnę specjalną foremkę no i normalnej wielkości papilotki. Jedna muffinka to 153 kcal no i cenny błonnik z granoli.
Aż mi ślinka cieknie! Mmmm.... Pychotka!
OdpowiedzUsuń