To ciasto może być przechowywane w lodówce do 30 dni. Kiedyś odkryłam je na White plate, bardzo mnie zainteresowało , ale zrobiłam je dużo póżniej. Szczerze przyznam, że jak większość przepisów z bloga Liski jest warte zarekamowania i przedewszystkim wypróbowania. U mnie ciasto zużyłam w dwa dni- w piątek zaczęłam w niedzielę skończyłam, bo nie wytrzymaliśmy.... Wyszło mi 20 dużych ( bardzo rosnących ) muffinek.
Pierwsza partia była ze śliwkami i czekoladą ( oczywiście gorzką) a niedzielne muffinki z suszonymi daktylami oraz czekoladą.
Cytuję za Liską
3 jajka
125 g miękkiego brązowego cukru trzcinowego
100 g cukru pudru
500 ml mleka (ja dałam 450)
125 ml oleju słonecznikowego
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
300 g mąki pszennej
1/2 łyżeczki soli
2 łyżeczki sody
160 g mąki pszennej razowej- ja nie miałam więc dodałam 160 zwykłej mąki białej
Przygotowanie
Jajka ubić z cukrem, dodać mleko, olej, wanilię i zmiksować.
Sodę, sól i mąkę przesiać do drugiej miski. Następnie wsypać do masy jajecznej.
Wymieszać łyżką i nakładac ciasto do foremek, albo przelać do naczynia w którym może być przechowywane w lodówce do 30 dni ;)
Przed pieczeniem warto ciasto zamieszać łyżką.
Pieczenie:
Piekarnik nagrzać do 180 st C.
Piec ok. 20-30 minut - czas pieczenia zależy od ilości i rodzaju dodatków, np. muffiny z owocami pieką się zwykle dłużej.
Ciasto jest dosyć rzadkie, więc nie należy przesadzać z owocami, bo zrobi się zakalec ;)
Jak fajnie, że "wyciągnęłaś" ten przepis. Nie widziałam go u Liski... Twoje muffinki wyglądają tak zachęcająco, że zaraz idę mieszać ciasto:) Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuń