Długo nie doceniałam żeberek, bo za tłuste, bo nie smakowały należycie, bo z wieprzowiny jadam właściwie tylko schab...
Kusiły mnie przepisy Nigelli i inne, aż wreszcie kupiłam ładną porcję żeberek ( nie tłustych !!!) i zabrałam się do dzieła.
Porcja żeberek ( ok 1,5 kg) pokrojonych na równe kawalki
2 łyżki miodu
sok z cytryny
2 łyżki octu winnego
1 łyżka sosu worcester
1 łyżka majeranku
sól
pieprz kajeński wedle uznania
Wszystkie składniki oprócz soli wymieszałam dokładnie.
Żeberka posoliłam, zalłam zalewą i odstawiłam na noc do lodówki. Ja piekłam w prodziżu do miękkości. Ilość tłuszczu, która się wytopiła zaskoczyła mnie ogromnie, a przecież żeberka były chudziutkie...
Mięsko przełożyłam na kratkę grillową w piekarniku, pod kratkę wstawiłam blachę w razie gdyby jeszcze zostało trochę tłuszczyku. Oczywiście pieczemy żeberka uważnie, bo one są już miękkie i chodzi nam tylko o to żeby były zgrillowane i chrupkie.
Ja grilowałam w temperaturze 180C przez 15 min (gril +termoobieg), ale to oczywiście sprawa indywidualnych preferencji ( to co dla mnie najpyszniejsze, dla niektórych pewnie jest na granicy spalenia) i specyfiki piekarnika.
Muszę przyznać, że smakowo były super, naprawdę od dziś robię żeberka tylko z grila!
Przesyłam serdeczne życzenia świąteczne! Radości i po prostu dobrych chwil Ci życzę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Żeberka robię rzadko, ale od czasu do czasu czemu nie ...
OdpowiedzUsuńZdrowych, radosnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz spełnienia marzeń w Nowym Roku !:)